x

x

środa, 21 marca 2012

Pokrzywowe przedsięwzięcie


Pierwsze nowosezonowe postanowienie: wytępić pokrzywy, które oblegają skarpę po drugiej stronie rzeki
i psują widok na stare, rozłożyste sosny.
Tata z Karolem, oburzeni zachowaniem wszędobylskiej rośliny, gotują dla niej smutny los. Ja postanowiłam doszukać się w pokrzywie czegoś pożytecznego
i ze skoszonych, wyrwanych czy jakkolwiek inaczej zniszczonych łodyg
i liści planuję przygotować różnego
typu napary.

Do wyboru mam trzy:
Pierwszy przyda się do opryskiwania roślin. 5 kilo pokrzyw należy zalać
50 litrami wody i czekać 14 dni,
aż sfermentują. Potem przystąpić
do dzieła – podobno krzewy rosną
po tym jak oszalałe.

Drugi będzie dla nas - na zaostrzenie apetytu. Gdy świeże liście zmiksujemy
z niewielką ilością wody, a następnie przecedzimy, powstanie pyszny sok.
Uwaga: do wypicia prawie od zaraz, bo szybko się psuje.

Trzeci z kolei to wariacja na temat angielskiego 5 o’clock. Do herbatki
z pokrzywy potrzeba dwóch łyżek liści zalanych wrzątkiem.
Przed wypiciem warto przecedzić.

Teraz już tylko czas ruszyć na działkę i w rękawicach wybrać się na drugi brzeg. Ciąg dalszy pokrzywowego przedsięwzięcia nastąpi.

Zdjęcie ze strony www.kwiaty-ogrody.pl