x

x

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dumania pod płotem

- No i po żniwach – zagadujemy Jędrusia. – No po żniwach. Ale panie,
kiedyś to było zupełnie inaczej... Szło się w pole z kosą. A dzisiaj mają chłopiska tyle sprzętu, a jeszcze narzekają! Ah, jak ja lubiłem tak w pole wyjść. Albo koniem orać, a potem wracałem na oklep do domu – oczy Jędrusiowe błyszczą junacko. – No tak, dzisiaj już nie ta sama wieś – przyznajemy. – Nie ta sama – kiwa głową Jędruś. – Bo czy to do pomyślenia, by wiejskie psy wyprowadzać na smyczy??? – wraca do tematu, który ostatnio bardzo go frapuje.

Jak na ironię, w świątecznej Wyborczej jest wywiad ze Stasiukiem, w którym pisarz porusza podobny temat. „Człowiek pamięta stada burków, a widzi husky spacerujące wzdłuż wiejskiej drogi. Inne zwierzęta ze wsi znikają.” – zauważa.
I tak jak my przy płocie, tak on w swoim domu w Beskidzie Niskim zastanawia się nad przyszłością wsi: „Wieś się kończy. Nie będzie wsi w dotychczasowym znaczeniu. Będą fabryki mięsa, mleka, mąki. I schludne domki jak z austriackich ogródków. I takie miejsca jak nasza wieś, gdzie „miejskich”, rekreacyjnych domów jest już tyle samo co wiejskich. Ludzkość uwierzyła, że wszyscy będziemy żyli w miastach.” – konkluduje.

W drodze na działkę mijamy kolejne miejscowości. Zamiast malw w nieładzie rosnących pod kuchennym oknem starannie wydzielone rabaty, zamiast klepiska równo przystrzyżony trawnik, huśtawka z Obi, kolorowy grill, quad lub skuter przed bramą – faktycznie, coraz bliżej stąd do austriackiego miasteczka,
coraz dalej do swojskich polskich chat krytych strzechą. Jeszcze tylko w Jabłonowcu, mijając białą tablicę, można poczuć zapach obornika, siana i krów. Jeszcze tylko tu od czasu do czasu usłyszeć gdakanie kur. Ale i w Jabłonowcu życie się zmienia. Ostatnio zniknęły z drogi kocie łby, zastąpił je asfalt. Już nigdy więcej w upalne południe nie będzie wznosił się kurz nad wsią. Już nigdy więcej nie będą wirować w słońcu drobinki piasku. Jabłonowiec też ciągnie do miasta.


Takich chat jest coraz mniej...