x

x

czwartek, 14 lutego 2013

Młyn



Kolejne doniesienia z lokalnej prasy: problem rozpadającego się młyna
w Woli Życkiej trwa. Właścicielki budynku nie chcą ani w niego inwestować,
ani go odnowić, ani rozebrać. A bez ich zgody władze gminy mają związane ręce. – Właścicielki młyna mieszkają w Puławach. W ubiegłym roku kilkakrotnie zwracaliśmy się do nich o usunięcie pokrycia dachowego, bo blacha fruwała
w powietrzu. Przyjechały i to zrobiły. Dalszego odzewu nie mamy – tłumaczy Stanisław Kostyra, wójt gminy Trojanów, w rozmowie z „Kurierem Garwolińskim”. – Działka z młynem oraz stawy po drugiej stronie ulicy należą
do tych pań. Występowaliśmy do nich z zapytaniem, czy są zainteresowane wyrobieniem sobie prawa wodno-prawnego. Nie były zainteresowane.
To jest własność prywatna i nie mamy wpływu na to, co się dzieje na działce
– rozkłada bezradnie ręce.
A dzieje się dużo: wiejska kawalerka spotyka się tu na popijawę, nie bacząc
na stan budynku, który lada chwila może się zawalić. – Młyn jest po kawałku rozbierany, giną części metalowe – mówi sołtys Woli Życkiej.
Dodajmy, że to nie jedyny młyn-rudera w okolicy. Drugi, w równie fatalnym stanie, znajduje się w sąsiedztwie ośrodka w Jabłonowcu.
Szkoda, że takie rzeczy się marnują. Gdyby człowiekowi dane było mieć podobny młyn, chuchałby i dmuchał na niego i nie dał zrobić krzywdy. Tymczasem prawowici właściciele totalnie ignorują to, co dostali od losu.
Jeśli tak w Polsce dba się o własność swoją, to czemu dziwimy się,
że nikt nie dba o własność cudzą?





sobota, 9 lutego 2013

Kryminał

Niezbadane są wyroki boskie i ich narzędzia.
W nocy z 29 na 30 stycznia w Woli Koryckiej 52-letni Mirosław G.
zginął od… kuli ortopedycznej. Jak podaje Kurier Garwoliński, cytując niezwykle skrupulatny opis zastępcy prokuratora rejonowego w Garwolinie,
„Sprawca działając z zamiarem pozbawienia życia, uderzał mężczyznę narzędziem w postaci kuli ortopedycznej w głowę, następnie odciął dostęp powietrza do dróg oddechowych wskutek ucisku na narządy szyjne”.
Po czym dramatycznie kończy: „Katem Mirosława G. okazał się mieszkaniec
tej samej wsi”. Niestety, nie wiadomo, dlaczego zbrodni dokonano kulą ortopedyczną i co skłoniło zabójcę (mężczyznę również 52-letniego)
do tak dramatycznego czynu.
Przypomnijmy: Wolę Korycką mijamy co tydzień w drodze na działkę. We wsi stoi sklep, remiza strażacka, kilka kapliczek, a pod płotami nieskończona ilość ławek, na których przesiadują starcy, pilnie śledząc kto i po co przejeżdża
przez ich miejscowość. Cisza, spokój, nic się nie dzieje. A tymczasem...

piątek, 1 lutego 2013

A to Jędruś miałby używanie


Wszyscy już wiedzą, że jajka od szczęśliwych kur są zdrowsze i smaczniejsze. Jeśli kury mogą sobie swobodnie biegać i skubać do woli robaczki, to sukces gwarantowany.
Ale niejaka Svetlana Simon poszła o krok dalej. Uważa, że liczy się nie tylko wolny wybieg, ale i odpowiednie zakwaterowanie. Zaprojektowała więc luksusowy kurnik-rezydencję, który ma salon, miejsce do gniazdowania, bibliotekę (żebyśmy się nie nudzili, gdy odwiedzimy naszych podopiecznych), karmidło i poidło.
A wszystko elegancko oświetlone kryształowym żyrandolem. Koszt takiej ekstrawagancji to bagatela 100 000 dolarów. Uwaga: w cenę nie są
wliczone meble!

















A to nie koniec oryginalnych pomysłów. W jednym z parków w japońskim mieście Komoro zbudowano nowoczesny apartamentowiec dla ptaków.
Ciekawe, czy w dobie kryzysu wszystkie mieszkania są już wykupione?
















Zdjęcia kolejno: neimanmarcus.com i nendo.jp