Pierwsze zdjęcia z działki wiosna-lato 2013.
Jak zwykle na początku sezonu – powódź. Tym razem wyjątkowa, bo rzeka sięgnęła starego koryta.
x
czwartek, 18 kwietnia 2013
czwartek, 4 kwietnia 2013
Przywołać wiosnę
Zdjęcia kolejno: tapeta-plot-roze.na-pulpit.com, krakowskiogrodnik.pl,
e-ogrodek.pl, Agencja Gazeta, portalflorystyczny.pl, nonce.flog.pl
wtorek, 2 kwietnia 2013
Opóźnienie
Piękną zimę mamy tej wiosny. Tymczasem już dawno powinniśmy byli otworzyć sezon. Spóźniamy się.
Póki co, żeby zaczarować wiosnę, śledzę ogrodowe nowości. Włoska marka Officinanove w tym sezonie lansuje... taczkę. Carry On, bo tak się nazywa,
nie jest jednak taczką zwyczajną. Owszem, przewieziemy w niej liście czy ziemię, ale przede wszystkim, jak zaznacza producent, służy do zastanowienia. Dzięki podstawce pozwala zatrzymać się i – cytuję – pomyśleć o naszych czasach, naszym życiu i globalnym systemie gospodarczym. Taczkę można kupić w różnych kolorach, zaprojektował ją Francesco Faccina.
W pierwszej chwili byłam pod wrażeniem. Ale potem coś mnie tknęło
– przecież każda taczka ma podstawkę! No bo jakże by inaczej?
Więc nic nowego, żaden pomysł. A jednak nawet na taki pomysł bez pomysłu
ja bym nie wpadła – chylę czoła. Okazuje się, że dobry PR i stworzona wokół produktu anegdota warte są więcej niż to, czym naprawdę ów produkt jest. Ciekawe, ile osób się na to nabierze?
Zdjęcie: Design Alive, materiały prasowe firmy Officinanove
Póki co, żeby zaczarować wiosnę, śledzę ogrodowe nowości. Włoska marka Officinanove w tym sezonie lansuje... taczkę. Carry On, bo tak się nazywa,
nie jest jednak taczką zwyczajną. Owszem, przewieziemy w niej liście czy ziemię, ale przede wszystkim, jak zaznacza producent, służy do zastanowienia. Dzięki podstawce pozwala zatrzymać się i – cytuję – pomyśleć o naszych czasach, naszym życiu i globalnym systemie gospodarczym. Taczkę można kupić w różnych kolorach, zaprojektował ją Francesco Faccina.
W pierwszej chwili byłam pod wrażeniem. Ale potem coś mnie tknęło
– przecież każda taczka ma podstawkę! No bo jakże by inaczej?
Więc nic nowego, żaden pomysł. A jednak nawet na taki pomysł bez pomysłu
ja bym nie wpadła – chylę czoła. Okazuje się, że dobry PR i stworzona wokół produktu anegdota warte są więcej niż to, czym naprawdę ów produkt jest. Ciekawe, ile osób się na to nabierze?
Zdjęcie: Design Alive, materiały prasowe firmy Officinanove
Subskrybuj:
Posty (Atom)