x

x

środa, 28 września 2016

Nostalgicznie

Jesień na letnisku jest zawsze chłodna. Nie mamy kominka, więc pozostaje opatulić się w polary, koce, kurtki i zająć czymś, co rozgrzewa. Jednak kiedy już pokonamy pierwszy termiczny wstrząs, zaczynamy doceniać wrześniową pogodę. 

Lubię wczesne poranki, gdy nad rzeką unoszą się mgły. I wieczory, gdy powietrze pachnie zbutwiałymi liśćmi i dymem z ogniska. Dyniową zupę z imbirem i pasjonującą lekturę w nastrojowym świetle starej lampki. Lubię, kiedy otwierają się nagle drzwi i do nagrzanego farelką domku wpada mroźne powietrze. Kiedy w oddali słychać szczekanie psów, a przez pola niesie się odgłos pedzącego do Warszawy pociągu.

Sąsiedzi dawno już zdezerterowali do miasta, a my wciąż na posterunku, do ostatniej chwili chłonący zapachy i krajobraz jesieni - żeby było co wspominać w długie zimowe dni.

pixaby.com

pixaby.com


poniedziałek, 5 września 2016

Siedliska moich marzeń (III)

Tym razem wakacyjna pocztówka ze Szczawnicy i dom w stylu typowym dla tutejszej architektury.



Kiedyś osobliwością starych szczawnickich pensjonatów były drewniane tablice wieszane na frontach, rodzaj szyldu z nazwą i malowidłem. Górale mówili na nie godła lub herby szalayowskie, bo to Józefowi Szalayowi, założycielowi uzdrowiska, przypisuje się ich wymyślenie.

Pierwsi kuracjusze, którzy zaczęli zjeżdżać do Szczawnicy, zatrzymywali się zwykle w okolicznych gospodarstwach. Stan domów pozostawiał jednak dużo do życzenia. Szalay prosił i groził, by chłopi trzymali porządek i nie przynosili wstydu miastu, ale bez skutku. W końcu zaproponował, że każdemu gospodarstwu, które zapewni gościom godne warunki pobytu, zostanie nadane godło. Tak powstały tablice przedstawiające zwierzęta, rośliny i przedmioty. Niektóre nawiązywały do wykonywanego przez gospodarza zawodu, inne do jego charakteru. Nadawanie godła miało uroczystą oprawę, przed chałupą grała orkiestra, a drzwi zdobiono girlandami z jedliny. Dom z godłem otrzymywał prawo wynajmu izb kuracjuszom.

Dzisiaj miasto chce przywrócić dawną tradycję. Na frontach kilku szczawnickich willi pojawiły się już pierwsze tablice. Namalował je, na wzór szalayowskich, artysta plastyk Wieńczysław Kołodziejski.




Pewnie domyślacie się, co mi chodzi po głowie :) Tata został już wciągnięty w całą sprawę, zorganizował od stolarza odpowiednią deskę i na dniach ma się zabrać do malowania. Nasze godło będzie oczywiście Pod kogutem.