x

x

wtorek, 28 listopada 2017

Tynkujemy

No i nareszcie ściany nabrały ludzkiego wyglądu. Trochę tu jeszcze szaro i smutno, ale przynajmniej
nie ma bałaganu. Mija właśnie trzeci miesiąc budowy i coraz wyraźniej rysuje się końcowy efekt. Karol zaczyna powoli ustępować mi miejsca: już niedługo przyjdzie czas wykańczania, trzeba na poważnie zając się szukaniem płytek, dech na podłogę, baterii czy ceramiki do łazienki. Ale będzie się działo!

Wybite drzwi na przyszły taras. Wyjście z salonu.

Widok z salonu na korytarz i sypialnię w głębi. Po prawej komin.

W drzwiach na korytarz. Po lewej łazienka, na wprost nasza sypialnia.

Na poddaszu - w tej dziurze będą kiedyś schody.

piątek, 24 listopada 2017

Solidna robota

Nie zdołaliśmy ustalić, w którym dokładnie roku zbudowano nasz dom. Z niepewnych informacji przekazanych przez sąsiadów i właścicieli wynika, że może mieć od 80 do 100 lat. A jego wiek potwierdzają... ściany, postawione w taki sposób, w jaki od dawna już się nie buduje.
Każdy mur tworzą trzy wąskie ścianki. Przestrzeń między nimi wypełniona jest piaskiem.
W sumie daje to 60 cm grubości. Co ciekawe, zaprawa między cegłami zrobiona jest z wapna
i białka zwierzęcego, które razem stworzyły bardzo silnie spajający klej, zwany kazeinowym.
Białka zwierzęcego, a także odpadków rzeźniczych, jak sierść czy okrawki skór, używano już
w średniowieczu do budowy zamków. One stoją do dziś, jest więc szansa, że i nasz dom jeszcze trochę wytrzyma. Zimą raz nagrzane ściany będą długo trzymały ciepło, a latem zapewnią
przyjemny chłodek.


Ściana przy wnęce okiennej w salonie.

środa, 22 listopada 2017

Stopklatka


Droga wzdłuż podebłockich bagien. Tędy wiódł nasz pierwszy długi spacer po okolicy. Chętnie tu wracamy
za każdym razem, gdy przyjeżdżamy na remontowy rekonesans.

poniedziałek, 13 listopada 2017

Dach nad głową

Po chwilowym przestoju (czekaliśmy na drewno) prace znów ruszyły z kopyta. Najważniejsze -
mamy nowy dach! Kończymy też elektrykę, a na dniach wchodzi hydraulik.

Z remontowych anegdotek: w piękny niedzielny poranek dzwoni znienacka telefon. Odbiera Karol
i słyszy mocno zaniepokojony, wręcz zdenerwowany, głos pana Marka (szefa ekipy budowlanej):
- Panie Karolu, panie Karolu, zapomnieliśmy, zapomnieliśmy!!!
Karol dokonuje błyskawicznej analizy, ale za chiny nie może skojarzyć zguby.
- O czym panie Marku? - pyta też już cokolwiek zaniepokojony.
- O telewizorze!!! - wyrzuca z siebie z prędkością torpedy pan Marek. - Całe szczęście, że elektryk przypomniał! Panie Karolu, gdzie zrobić gniazdko na telewizor?
- A nieee - najspokojniej w świecie odpowiada Karol. - Telewizora nie będzie.
Głos pana Marka zamiera w słuchawce.


Mamy dach! Gont bitumiczny, ze względów technicznych, położymy dopiero na wiosnę.
Nowe belki stropowe. W całym domu pachnie lasem.

Poddasze. W tle przyszły pokój gościnny. Korytarz na wysokości komina. Zdjęcie zrobione jest z miejsca,
gdzie kiedyś będzie pokój Ani.
Łazienka nabiera powoli kształtów.