x

x

czwartek, 23 sierpnia 2018

Zaplątani w wino

Podobno najlepiej rośnie to, co kradzione. Dlatego dzikie wino, które chcemy, by ładnie wiło się
po ścianie obory, "ukradliśmy" z rodzinnego domu Karola. Tam od kilku dekad pnącze bujnie oplata duży fragment domu - jego gałęzie stworzyły już nawet u podstawy coś na kształt pnia. Liczymy,
że i w Podebłociu dorodnie nam się rozwinie.
Zdecydowaliśmy się na winobluszcz pięciolistkowy, bo jest odporny na mróz, szybko się rozrasta,
a na jesieni ładnie przebarwia. Wybór padł na odmianę Murorum - wykształca ona silne tarczki czepne, dzięki którym dobrze wspina się nawet po gładkich powierzchniach, i to bez podpórki.

W przydomowym ogrodzie 
życie prawie nad stan, 
mogłabyś być moja pani.

Lecz cóż radzić na to mam,
nakrył ogród dziki łan,
i myśmy tacy zaplatani.

Bo w ogrodzie rośnie pnącze,
w dzikim winie świat się plącze,
bo w ogrodzie dzikie wino,
kto je tutaj siał.

Tak śpiewał Marek Grechuta i już oczami wyobraźni widzę opatulony w winobluszcz mały cichy domek z gankiem i sadem. Aż dziwne, że o tak ładnej roślinie krążą krzywdzące ją przesądy.
Na przykład że uszkadza mury. W rzeczywistości nie jest aż tak silna, by zniszczyć ścianę, za to chroni ją przed opadami i nagrzaniem. Ale waży sporo - to fakt - więc może obalić plot. Drugi mit dotyczy tego, że podobno jest chwastem. Owszem, gdy płoży się po ziemi, może zadusić inne rośliny, które napotka na swej drodze, ale przecież winobluszcz jest od tego, by się wspinać.

Tak więc odporni na wszelkie gadanie ucięliśmy zielone pędy dzikiego wina i zrobiliśmy z nich sadzonki. Teraz czekamy, czy się ukorzenią. W całym przedsięwzięciu dzielnie asystował Anulczak. 

Prace ogrodowe pochłaniają ją bez reszty: sadzi, podlewa, grabi i pomaga babci w pielęgnacji mchów. Lubi chodzić po łąkach, czego efektem wianki poniżej. I tak kocha działkę,
że nawet nakręciła o niej film.




Na obręcz wykorzystałyśmy giętkie gałęzie leszczyny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz