x

x

niedziela, 29 marca 2020

Jak u Boccaccia

Minęły dwa tygodnie odkąd siedzimy na wsi niczym bohaterowie Dekameronu ;) Tylko my zamiast opowiadać sobie nierzadko sprośne historie - pracujemy. A raczej Karol pracuje, a ja się  przyglądam.

Panowie wyłożyli ścieżkę, a on zwozi pryzmy ziemi i układa podkłady, które posłużą jako rama
dla przyszłych bylin.




Sadzi rośliny: tawuły, róże pomarszczone, pęcherznice, trzmielinę oskrzydloną 'Fireball'
i irgi poziome, które obsypane będą wkrótce czerwonymi owocami i zwabią mnóstwo pszczół,
bo są miododajne.



Dyryguje koparką, w którym miejscu ma zepchnąć ziemię i zminimalizować gwałtowny spadek terenu, tak by łagodnie schodzić ku łące.


Ania z Kamilem tymczasem posiali "ogurki", "marhewke", koperek, sałatę i szczypior.
Ponieważ wciąż są w nocy przymrozki, Kamil pożyczył włókninę i przykryli swoje siewki,
żeby nie zmarzły.


poniedziałek, 23 marca 2020

Co wieje w kominie

Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
Koncert, co z babim latem odpłynie

Już nie jesienny. I świerszczy w nim brak. Ale wciąż podsycany wiatrem.

Od dwóch dni wieje nieprzytomnie. Wczoraj takie jedno niewielkie dmuchnięcie wpadło
do naszego komina. I było jak za dawnych czasów, kiedy zahulało, zawiało i zaśpiewało
na starą modłę.
Chciałabym wierzyć, że to Bóg objawia się w postaci wiatru i tchnie w dusze ożywczą siłę.
I że nasz dom również napełni zdrową energią. Cóż kiedy wierzenia ludowe zawsze zdawały się
temu przeczyć. Od dawien dawna ludzie kojarzyli wicher z demonami i złem, był on dla nich przyczyną wszelkich chorób: obłędu, podwiania, splątania, zawrotów głowy. Demoniczność wiatru objawiała się głównie w jego wirowym ruchu, wiecznej rotacji.
Wiatr niósł informacje z zaświatów. Na Śląsku wróżono z niego podczas Wigilii. Przed dom wychodziła najstarsza osoba z rodu i z kierunku, w jakim wiał przepowiadała przyszłość - wiatr północny zapowiadał śmierć osoby starej, południowy - w średnim wieku, wschodni - śmierć dziecka. Jakby nie było, łączył się z nieszczęściem, kataklizmem, niedolą.

Mnie jednak już zawsze będzie się kojarzył z wczorajszym wieczorem, gdy siedziałam
przed kominkiem i nasłuchiwałam jego cichego pohukiwania przypominającego pohukiwanie sowy.

fot. de.dawanda.com




piątek, 20 marca 2020

Odgrzebane po latach

Jakiś czas temu zadzwonił kolega taty Karola. - Odnalazłem na strychu notatnik z zapiskami
Twojego ojca. Wpadaj! - powiedział. - Może ci się przydać, skoro projektujesz ogród!
Obok umocowań stopni, rodzajów nawierzchni, głębokości oczek wodnych, znalazły się w notatniku m.in. skrupulatne obliczenia, jaką powierzchnię zajmuje siędząca osoba. Lub czym się różni kwietnik od rabaty. Ponieważ to ostatnie zagadnienie żywo mnie dotyczy, postanowiłam wreszcie zgłębić wcale nie tak trudną wiedzę.
Otóż kwietnik to założenie sezonowe, w którym uprawia się głównie rośliny jednoroczne,
dwuletnie i cebulowe, takie jak aksamitki, tulipany, hiacynty, szafirki, cynie.
Rabata z kolei to element stały ogrodu. Wraz z nadejściem nowego sezonu dosadza się
w to miejsce nowe gatunki. W rabacie uprawia się głównie byliny, często uzupełniane krzewinkami.
Czasem można spotkać rabaty mieszane z roślinami dwuletnimi.
Czyli to, co ja mam po obu stronach ganku to kwietnik. A to, co planuje zrobić Karol od frontu
na podkładach to rabata.
Dla laika, który dopiero zaczyna przygodę z ogrodem, taki notatnik to nieocenione źródło wiedzy. Ciąg dalszy zgłębiania zapisków nastąpi.









czwartek, 5 marca 2020

Idealny czas

11 stopni C + bazie + słońce - to się nazywa pogoda w sam raz na otwarcie sezonu.
Wczoraj Ania zapytała, kiedy wreszcie jedziemy na działkę. Więc Karol odparł, że pod
koniec marca. A ja na to, dlaczego nie moglibyśmy wcześniej, skoro jest taka ładna pogoda.
To mu dało do myślenia.
Poza tym chciałabym nareszcie poznać naszych nowych sąsiadów, którzy wprowadzają się na stałe na działkę obok. Mają dwoje dzieci w wieku Ani, więc maluch z pewnością nie będzie się nudził,
choć z góry zaznaczył, że do paczki, którą tworzą z Kamilem, nikt nie będzie miał prawa wstępu. Początkowo również my nie byliśmy przekonani do tego sąsiedztwa, przyzwyczailiśmy się,
że działka stoi pusta. Ale po zastanowieniu dobrze jeśli ktoś będzie na miejscu - zawsze czujny, skłonny rzucić okiem na nasz dom. A kto wie, może narodzi się głębsza przyjaźń?