x

x

wtorek, 21 maja 2019

Moja rabatka

Na razie to skromne początki: pod ścianą od lewej dwie malwy i ostróżki, w drugim rzędzie aksamitki
i cynie, z brzegu niezapominajki - imieninowy prezent od rodziców. Na zdjęciu nie zmieściły się jeszcze kocimiętka, słoneczniki (własnoręcznie wyhodowane z nasionek) i warszawianki (od sąsiadki z naprzeciwka), które nieśmiało wystają nad ziemię, domykając rabatę.




Docelowo ma być tak jak na obrazku. Drewniany płotek, wzorem wiejskich rabatek, już szykuje się
w oborze. Trzeba go jeszcze tylko pomalować i wyrychtować furtkę, i będzie gotowy do montażu.

Rysunek to dzieło Taty. 
Ale dzieje się nie tylko przy ganku. Również wokół tarasu. Z jednej strony kwitnie już złotokap.
Na schodach w donicy pojawiła się lawenda. A na stole pierwsze w tym roku chabry i rumianki zerwane w dojrzewającym powoli zbożu.




wtorek, 14 maja 2019

Boćki

Dr Andrzej Kruszewicz, ornitolog i dyrektor warszawskiego zoo, od lat namawia do obserwowania migracji bocianów. Sugeruje, by zapamiętywać czas, w którym przylatują i odlatują, notować, jaka była wtedy pogoda i wilgotność powietrza. Takie informacje mogą pomóc w badaniu tych ptaków,
wskazują na zmiany klimatyczne, sygnalizują, jakie szykuje nam się lato. W kwietniu na przykład bociany zjawiają się zwykle na kilka dni przed wiosennym ociepleniem, wyraźnie zwiastując nadejście pierwszych gorących dni.

Już w marcu pilnie wytężaliśmy wzrok w poszukiwaniu pierwszych boćków. Szczególnie oczekiwaliśmy przybycia stałych gospodarzy do podebłockiego gniazda, zbudowanego na słupie kilka domów od nas. Ale pierwsze ptaki zauważyliśmy gdzie indziej, na bagnach: było to
30 marca, powietrze ciepłe i suche. Potem jednego boćka spotkaliśmy na łąkach obok działki moich rodziców. Następnie kilka kołujących nad lasem. Tymczasem w Podebłociu ani jednego.

Postawiliśmy krzyżyk - do naszego gniazda chyba już w tym roku nie przylecą. Aż tu w miniony weekend, pochylona nad rabatą, usłyszałam jakiś klekot. Raz, drugi, trzeci. Wybiegłam przed furtkę, podeszłam kilka kroków i oto moim oczom ukazał się dumny bociek stojący jak pan i władca
w swoim gnieździe i żywo rozglądający się po okolicy. Ciekawe, dlaczego się tak spóźnił?

fot. Pinterest
PS. To mit, że bociany zawsze wracają do tego samego gniazda. Wprawdzie są wyjątki i niektóre ptaki przylatywały w poprzednie miejsce nawet przez kolejnych 19 lat, ale zwykle dane gniazdo jest użytkowane krótko, około 5 sezonów. Przeprowadzki związane są często z nieudanymi lęgami
- po złym doświadczeniu samice szukają nowych domów w promieniu 10-30 kilometrów.

Jednak przez tych kilka lat okupowania danego gniazda bociany zwykle zaciekle bronią swej własności. Często na wiosnę, w momencie składania jaj, toczą ciężkie walki o prawo do zajmowania swojego miejsca. Nawet gdy w pobliżu są inne wolne gniazda. Zdarza się, że napastnik próbuje przepędzić jednego z partnerów, czemu spokojnie przypatruje się współmałżonek. Ten ostatni nie waha się ani chwili, gdy partner przegra potyczkę - oddala go i dumnie przyjmuje zwycięzcę.
Jeśli w gnieździe są już jaja, zwycięzca je wyrzuca i składanie zaczyna się na nowo.

Widok od strony naszej działki ku głównej części wsi Podebłocie.

niedziela, 5 maja 2019

Majówka

Zwykle zaczyna się tak: błogi poranek z planami na relaks.


 A kończy tak: sadzeniem, pieleniem, rąbaniem, nawożeniem i... karmieniem.


Lobelia


Surfinia różyczka

Lawenda i begonia

Niezapominajki

Początki mojego zielnika: na razie wsadziłam trzy rodzaje mięty, oregano, lubczyk, szałwię,
bazylię i trawę żubrówkę.

Żeby to jedna taczka...

Wypielona dzika róża, którą próbujemy ratować.



Nawóz pod róże z fusów od kawy i startych skorupek jajek.

Zebrane młode listki mięty ususzę i wykorzystam w naparach.
Ania karmi źrebaka sąsiadów.


Ale gdy wieczorem człowiek znajduje wreszcie czas, by na chwilę usiąść i ponapawać się wykonaną robotą, wie, że było warto i uśmiecha się do siebie szeroko.

Zachód słońca z dachu obory.