Przyjechaliśmy wczoraj, by otworzyć sezon, a tu zamiast wiosny - zima. Karol wrócił do Warszawy,
a my z Anią zostałyśmy na działce - na razie na trzy tygodnie. Sąsiedzi pochowali się po domach, Podebłocie śpi przykryte cienką warstewką śniegu - jeszcze nie przebudziło się ze snu zimowego.
Natomiast pociechą jest to, że podobno przyleciały już bociany. Dziś usłyszałam też po raz pierwszy klangor żurawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz