x

x

środa, 20 marca 2019

Być pionierem



Rozpoczęcie sezonu to dla działkowicza sprawa honorowa. Czy będzie z przytupem, w promieniach wiosennego słońca, czy raczej w marznącej mżawce? Czy na czas zdąży się z ogrodowymi sprawunkami? I co powiedzą sąsiedzi na jego nowy zakup (kosiarkę/piłę/wiertarkę/leżaki)?
Ale przede wszystkim: czy pojawi się na działkach pierwszy, czy nikt go nie uprzedzi i nie odbierze lauru pioniera? Tym wszystkim działkowicz martwi się już od lutego. Sprawa wcale nie jest błahą.

Dwa tygodnie temu Karol spotyka na Muranowie naszą działkową sąsiadkę. Od słowa do słowa przechodzą na tematy wiejskie, ogrodowe, budowlane. I nagle Karol nie wytrzymuje:
- A my już niedługo zaczynamy sezon. Otwarcie planujemy na 29 marca! - puchnie z dumy.
- Tak późno? - odpowiada bez pardonu sąsiadka, a pod Karolem uginają się nogi. - Ja zaczynam
w połowie marca!
Reszta rozmowy jakoś się nie klei. Karol wraca do domu zdruzgotany i już na progu oznajmia:
- Ty wiesz co, nasza sąsiadka otwiera sezon przed nami. A ja myślałem, że będziemy pierwsi!
- i nie wiadomo, czy więcej w jego głosie jest oburzenia czy rzewnej pretensji.

PS. Co prawda nie udało się przyspieszyć wyjazdu o tydzień/dwa, ale o jeden dzień - owszem.
Nie czekając na resztę towarzystwa, Karol wyjeżdża o świcie 28 marca. Tłumaczy to tym, że cały samochód będzie miał zawalony po dach walizkami, torbami, sprzętem i że po prostu dla nas
nie znajdzie się już miejsce. Ale my z Anią wiemy swoje. I nie damy mu pobyć długo w samotności
- dojedziemy pociągiem tego samego dnia wieczorem!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz