A potem przyjechałam z Anią do Podebłocia, gdzie zaczęłam przetwarzać, wekować
i pasteryzować to, co dała natura.
Z tak wyczekiwanego dzikiego bzu zrobiłam sok. |
Z winogron, które rosną na granicy z sąsiadem, nastawiłam nalewkę. |
Na nalewkę będą też już niedługo nadawały się owoce dzikiej róży. |
Prosto z łąki: wrotycz do zasuszenia, dzikie maliny i pierwsza kania. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz