I oto się zjawił. Przyszedł zwabiony jedzeniem, i już został. Teraz do prawowitego domu wraca już tylko na noc. Albo i nie, włócząc się gdzieś po kominach.
Co więcej, mamy z niego niemały pożytek, bo odkąd się pojawił, żadna mysz nie ośmieliła się zajrzeć nam do domu (podczas gdy u rodziców co roku zdarzały się dwie-trzy).
Gdybyście jednak z jakichś względów nie mieli kota, na myszy podobno najskuteczniejsze
są dziewanna i dzika mięta. Rodzice wypróbowali i poskutkowało.
fot. Pinterest |
pl.wikipedia.org |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz