wskazują na zmiany klimatyczne, sygnalizują, jakie szykuje nam się lato. W kwietniu na przykład bociany zjawiają się zwykle na kilka dni przed wiosennym ociepleniem, wyraźnie zwiastując nadejście pierwszych gorących dni.
Już w marcu pilnie wytężaliśmy wzrok w poszukiwaniu pierwszych boćków. Szczególnie oczekiwaliśmy przybycia stałych gospodarzy do podebłockiego gniazda, zbudowanego na słupie kilka domów od nas. Ale pierwsze ptaki zauważyliśmy gdzie indziej, na bagnach: było to
30 marca, powietrze ciepłe i suche. Potem jednego boćka spotkaliśmy na łąkach obok działki moich rodziców. Następnie kilka kołujących nad lasem. Tymczasem w Podebłociu ani jednego.
Postawiliśmy krzyżyk - do naszego gniazda chyba już w tym roku nie przylecą. Aż tu w miniony weekend, pochylona nad rabatą, usłyszałam jakiś klekot. Raz, drugi, trzeci. Wybiegłam przed furtkę, podeszłam kilka kroków i oto moim oczom ukazał się dumny bociek stojący jak pan i władca
w swoim gnieździe i żywo rozglądający się po okolicy. Ciekawe, dlaczego się tak spóźnił?
fot. Pinterest |
- po złym doświadczeniu samice szukają nowych domów w promieniu 10-30 kilometrów.
Jednak przez tych kilka lat okupowania danego gniazda bociany zwykle zaciekle bronią swej własności. Często na wiosnę, w momencie składania jaj, toczą ciężkie walki o prawo do zajmowania swojego miejsca. Nawet gdy w pobliżu są inne wolne gniazda. Zdarza się, że napastnik próbuje przepędzić jednego z partnerów, czemu spokojnie przypatruje się współmałżonek. Ten ostatni nie waha się ani chwili, gdy partner przegra potyczkę - oddala go i dumnie przyjmuje zwycięzcę.
Jeśli w gnieździe są już jaja, zwycięzca je wyrzuca i składanie zaczyna się na nowo.
Widok od strony naszej działki ku głównej części wsi Podebłocie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz