Czasem gdy złapie mnie wena, nie mogę się powstrzymać i gotuję na całego. W ten weekend dogadzałam naszym podniebieniom podwójnie, bo również z okazji Dnia Dziecka. A i prawdziwie letnia pogoda sprzyjała biesiadowaniu na tarasie.
|
"Mikstura" według mojego Taty. Cytryna i tarty imbir w miodzie - na odporność. |
|
Pierwsze ogórki małosolne i pierwsze czereśnie od sąsiada. |
|
Coś na upał i wieczną mantrę "Mamo, pić!". Woda z cytryną, ogórkiem i miętą z własnego zielnika. |
|
Dla małych. Leniwe, czyli sobotni obiad na słodko.... |
|
....i trochę starszych. Makaronu z truskawkami Włosi by nie pochwalili, ale z okazji Dnia Dziecka postanowiłam pójść
na przekór tego, czego mnie uczono, i sięgnąć po przepis z dzieciństwa. |
|
To się zawsze sprawdza: bita śmietana z truskawkami. Najprostsze jest najlepsze. |
|
Czekoladowe muffinki - ulubiony deser Ani. |
|
Niedzielny obiad bardziej tradycyjnie, bo z mięsem. Kurczak z cebulą i rodzynkami w miodowym sosie na kuskusie
(przepis marokański). Podany na półmisku kupionym podczas wakacji w Bułgarii. To było pierwsze naczynie na nowy dom. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz