Zaczął się trzeci tydzień naszego pobytu w Podebłociu. Nigdy wcześniej tyle czasu nie
spędziłam na działce, więc cieszę się każdym dniem, odkrywając urok codziennych obowiązków
i zwykłych czynności.
|
Śniadanko na tarasie. I czego chcieć więcej? |
|
Zakupy. Tu targ na rynku w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, gdzie jak co roku wybraliśmy się na wycieczkę. |
|
Mój ukochany koszyk na zakupy. Pojemny i wygodny, idealnie mieści się do bagażnika na rowerze. |
|
Tymczasowy gabinet urządziłam sobie w pokoju gościnnym na rozkładanym turystycznym stoliku,
który przejechał z nami połowę Italii. Z okna mam widok na rozstaj dróg - to świetny punkt obserwacyjny,
wiem, kto, gdzie i czym jedzie. Dla pobudzenia umysłu oczywiście cappuccino. |
|
Przekąska w błękitach. Na wsi jak nigdzie indziej człowiek ma ochotę dogadzać zmysłom. |
|
Ciasto według przepisu mamy ze śliwek kupionych w Kazimierzu - tak słodkich, że aż się rozpadaly. |
|
Czas spędzony na działce poświęciłyśmy też na urządzanie drewnianego domku Ani.
Zostało tylko pomalowanie go z zewnątrz. Kolory już wybrane. |
|
Trudno obojętnie przejść obok ogrodnika, gdy wszystko tak pięknie kwitnie. Karol odkrył niedawno w Rykach
sklep Zielona Diaglezja, więc pojechaliśmy z rodzicami zrobić ogrodowe zakupy. To i dwa zdjęcia
poniżej są propozycją właściciela sklepu. |
|
A to już moja rabata, uzupełniona o jeżówkę (powyżej) i rudbekię (której nie widać na zdjęciu). |
|
Dary natury: przy łące rosną małe kwaśne jabłuszka... |
|
...a pod lasem ulęgałki... |
...na które przychodzą dziki.
Oglądaj tutaj.
|
Popołudniami zwykle jeździmy na spacery... |
|
...z których lubię przywozić polne kwiaty i... |
|
...układać z nich bukiety. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz