x

x

sobota, 30 maja 2020

Sceny z życia kota i... nie tylko

Kotów ci u nas dostatek - to powszechnie wiadomo. Zawsze znajdzie się jakiś przybłęda albo mruczek, któremu na miejskim wiktcie zwyczajnie jest lepiej. Tiger (biało-rudy kot, którego znaliśmy już z poprzedniego roku) pojawił się, jak tylko przyjechaliśmy na działkę. Czarek (biało-czarny)
to nowy kot Kamila, kolegi Ani. Nie znoszą się i nie raz już doszło między nimi do bójek.










Ale żeby gęś! Tego jeszcze u nas nie było! Wczoraj wieczorem Kamil przybiega nagle
z pisklakiem w dłoniach. Znalazł je pod naszym płotem, jak skubało sobie trawkę. Cud,
że żaden kot się na niego nie połakomił. Zaczęliśmy zachodzić w głowę, skąd mógł się wziąć.
Żaden z gospodarzy gęsi nie hoduje. Prawdopodobnie musiał więc wypaść z wozu. Teraz chodzi
za dzieciakami jak pies. Karol zbudował pisklakowi profesjonalny kojec ("A miałem wreszcie
usiąść na tarasie i poczytać książkę!") i śmiejemy się, że czas zakładać większą hodowlę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz