Dwa tygodnie na działce - to zdarza się rzadko, zwłaszcza na wiosnę. Z uwagą śledziłam więc każdą zmianę w naturze. Nareszcie był na to czas. W oczach rozwijały się pąki. Nagle zakwitły śliwy i forsycje, i równie nagle wszystkie kwiaty opadły. Wieczorem stawy milczały, a o poranku rozbrzmiewały skrzekiem żab. I nie wiadomo kiedy w budce dla ptaków pojawiły się małe.
Gdy przyjechaliśmy, aura nie nastrajała letniskowo. Dziś zieleń aż kipiała.
Druga połowa kwietnia, a pogoda, krajobraz, atmosfera jak późną jesienią. Mroźny wiatr nie sprzyja spacerom, na drzewach ani jednego listka, na działkach żywego ducha. |
Ślady życia widać tylko na drzewach - bobry zrobiły swoje. |
A potem wszystko ruszyło... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz