Młode małżeństwo wyjeżdża co weekend na wieś, eleganckie pantofle zamienia na trapery, laptopy na siekierę i buduje siedlisko. Podoba mi się, bo opowiada o ludziach takich jak my. Myślałam, że jesteśmy lifestylowymi dinozaurami, że teraz to tylko Zbawiks, targi śniadaniowe i lansik na miejskich rowerach się liczą. A tymczasem proszę, reklama. Czyli ktoś jeszcze, tak jak my, zamiast do modnej knajpki rzuca się w wir prac ziemno-rzeczno-budowlanych; ktoś jeszcze, tak jak my, wysłuchuje uwag zdziwionych sąsiadów: "Na weekend przyjechali, a zamiast odpoczywać, pracują od rana do wieczora"; ktoś jeszcze siada wieczorem na progu/ pomoście/ ławce i patrzy na zachodzące słońce - zmachany do kresu wytrzymałości, ale szczęśliwy.
Dobrze wiedzieć, że nie jesteśmy sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz