Jesień na letnisku jest zawsze chłodna. Nie mamy kominka, więc pozostaje opatulić się w polary, koce, kurtki i zająć czymś, co rozgrzewa. Jednak kiedy już pokonamy pierwszy termiczny wstrząs, zaczynamy doceniać wrześniową pogodę.
Lubię wczesne poranki, gdy nad rzeką unoszą się mgły. I wieczory, gdy powietrze pachnie zbutwiałymi liśćmi i dymem z ogniska. Dyniową zupę z imbirem i pasjonującą lekturę w nastrojowym świetle starej lampki. Lubię, kiedy otwierają się nagle drzwi i do nagrzanego farelką domku wpada mroźne powietrze. Kiedy w oddali słychać szczekanie psów, a przez pola niesie się odgłos pedzącego do Warszawy pociągu.
Sąsiedzi dawno już zdezerterowali do miasta, a my wciąż na posterunku, do ostatniej chwili chłonący zapachy i krajobraz jesieni - żeby było co wspominać w długie zimowe dni.
pixaby.com |
pixaby.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz