x

x

środa, 20 lutego 2019

Scrapbooking i mydełka

Korzystając z przymusowego wolnego, postanowiłam porobić coś, na co nigdy nie ma się czasu; "pobawić się", używając terminologii Karola; zmarnować dzień na zachciewajki "pierwszego świata". Choć nigdy nie miałam wyjątkowych zdolności plastycznych, ani chęci ku ich rozwijaniu, nieoczekiwanie odnalazłam w DIY mnóstwo przyjemności - dłubanie, wycinanie, rysowanie
i inne -anie skutecznie wyciszają, relaksują, odprężają, pozwalają na chwilę oderwać się myślami
od problemów codzienności.

Na tapetę wzięłam scrapbooking, które przypadło mi do gustu już wcześniej (we wrześniu na urodziny Ani zrobiłam swoje pierwsze wizytówki na stół), ale po pierwszych sukcesach odłożyłam
je na kilka miesięcy z powodu braku czasu. Teraz pojawiła się ku tworzeniu niespodziewana okazja
i z tym większym entuzjazmem zabrałam się do pracy - celem ponownie były wizytówki na stół,
ale tym razem nie urodzinowy, lecz wielkanocny (święta urządzamy w Podebłociu).

Wizytówki scrapbooking na stół wielkanocny.


Wizytówki na stół z okazji urodzin Ani.
Jednak nie byłabym sobą, gdybym na scrapbookingu poprzestała. W myśl, że trzeba się odważyć
i próbować nowych rzeczy, bo życie jest za krótkie, postanowiłam zrobić domowe mydełka. Kupiłam na Allegro 500 g bazy glicerynowej, rozpuściłam ją w kąpieli wodnej, dodałam kilka kropel olejku
do masażu, który znalazłam w łazience, dorzuciłam garść świeżego rozmarynu, tymianku i mięty, wymieszałam, rozlałam do papilotek na muffiny, odczekałam 10 minut i gotowe!

To nie muffinki, ale mydełka DIY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz