Wiejski sklep, a absurd jak z Monty Pythona.
Dzień dobry, przyszedłem po sznurek.
No co pan nie powie.
No widzi pan, czasem człowiek dochodzi do takiego momentu w życiu,
kiedy potrzebny jest mu sznurek.
Ja rozumiem, nawet w najlepszej rodzinie się zdarza.
Taa, na każdego przyjdzie kolej.
Wchodzi nowy klient.
Dzień dobry.
W czym mogę pomóc?
Ja bym chciał coś takiego, ale nie wiem, jak to sie nazywa.
To niech pan opisze.
No, mam takie trzy sznurki i muszę je czymś zacisnąć.
Aaa, zacisk Pan potrzebuje!
O właśnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz