x

x

czwartek, 27 września 2018

Na zielono

Jednym z pierwszych mebli na nową działkę była bieliźniarka: zielona, w środku wyłożona tapetą,
z kolekcji Hurdal marki IKEA. Od dawna mi się podobała. Ilekroć byłam w IKEA, medytowałam przed nią dłuższą chwilą, zastanawiając się, gdzie by można ją wstawić. Ale nigdy nigdzie nie pasowała.
Do czasu kupienia ziemi w Podebłociu. Choć budowa dopiero raczkowała, coś mi mówiło, by już wtedy kupić wymarzony mebel, bo wkrótce może być wycofany z oferty. Okazało się, że intuicja mnie nie myliła - w nowym katalogu IKEA na rok 2018/2019 bieliźniarki już nie ma.
Za to w naszej nowej sypialni - jest.





Dawniej w kolekcji znajdowały się również szafki nocne. Niestety od dawna już nie widziałam ich
w ofercie szwedzkiej marki. Musieliśmy więc zadowolić się sosnowymi szafkami Tarva z nadzieją,
że uda się je pomalować na podobny kolor co bieliźniarka.

Szafki przezimowały w piwnicy na Nowolipkach. Aż wreszcie nadszedł czas malowania. Pytanie tylko, jak dobrać ten sam odcień farby? Za namową koleżanki udałam się do sklepu Tikkurila
na Jana Pawła, choć po prawdzie nie bardzo wierzyłam w powodzenie całego przedsięwzięcia. Weszłam, położyłam na blacie szufladę bieliźniarki i oznajmiłam, że pragnę pomalować sosnowe szafki na identyczny kolor. Spodziewałam się czegoś w stylu: "Nie da się", "Coś dobierzemy, ale to nie będzie to samo", "Oj, ciężko będzie". A tymczasem... Nie zadając żadnych pytań, sprzedawca zeskanował kolor szuflady, porównał z wzornikiem, następnie, przykładając do specjalnej planszy, dobrał odpowiedni stopień połysku i w niespełna 15 minut dostałam gotową puszkę farby wodnej
do drewna. Efekt? Oceńcie sami.

Blat i półkę świadomie zostawiłam w kolorze naturalnego drewna, by nawiązywały do blatu bieliźniarki.

1 komentarz: